Pisanie o książkach Autorek, o których wiem, że przeczytają moją opinię jest jednocześnie wielką przyjemnością i pewnym obciążeniem. Zawsze się zastanawiam czy zostanę dobrze zrozumiana, czy moja opinia zadowoli, pomoże, zmotywuje? Oby!
‘Zemsta pachnie wilkiem’ J. G. Latte wpadła mi w oczy kilka miesięcy temu, już wtedy wiedziałam, że to będzie coś po co sięgnę z ogromną ciekawością. Ale nie myślałam, że będzie mi dane raz, że poznać Autorkę, dwa… że ta nieświadomie zrobi mi prezent na imieniny z delikatnym ich wyprzedzeniem, otrzymałam swój egzemplarz ‘Zemsty’ za co ogromnie dziękuję jeszcze raz.
Ale przejdźmy do konkretów bo na to pewnie i nasza Kawomaniaczka jak i Wy czekacie
Zemsta pachnie wilkiem – zostałam zaskoczona.
Spodziewałam się romansu paranormalnego, no bo sama okładka (swoją drogą, na żywo jest jeszcze piękniejsza!) obiecuje romans panny i wilka. No cóż, nie są to płonne obietnice, ale nie jest to jedyny element książki. Nawet nie dominujący.
Marta, nasza główna bohaterka, to kobieta ostra. Silna, wręcz groźna, a spotyka ją ogromna krzywda. Najgorsza jaka może dotknąć kobietę. Ale czyż los nie bywa sprawiedliwy? Odbiera coś by dać coś stokroć lepszego, bo przez tę tragedię dziewczyna spotyka Nazara. I założę się, że wiele z damskich Was w tym momencie trochę zmięknie i westchnie no bo alfa. Przystojny, męski, silny, władczy… Ale nie ja
dla mnie tam inny wilk był tym najbardziej wyczekiwanym
Nie jest tak, że widziałabym Martę w ramionach innego, o nie, Nazar jest dla niej idealny a ona dla Nazara i nie ma tu też trójkątów, nic z tych rzeczy
Ale co do postaci… Mam kilka ale.
Marta. Może i szybko pozbierała się po gwałcie, wiem, że niektórzy mogą się dziwić, że aż tak, ale dla mnie – wyjaśnione w zupełności. Za to nie mogę przeżyć, że ona tak szybko pogodziła się z istnieniem istot ponadnaturalnych. Kobieta już nie podlotek, stąpająca twardo po ziemi a istnienie zmiennokształtnych przyjmuje tak… No bez żadnego ale. Dowiaduje się tego w okolicznościach trudnych dla siebie, zgodzę się, ale i tak mimo wszystko. Ona nie pyta, nie docieka, akceptuje. I nie jedno zdanie opisujące jej charakter, mogące tłumaczyć to szybkie przyjęcie wiadomości dla mnie to za mało
Co do szybkości to też mam drugie ale. Kupowałam to tempo zakochiwania w serii ‘Miłość na kołku’ ale tutaj przy tych okolicznościach i powadze, nie dałoby się ociupinkę wolniej? Dać im czas na poznanie się, przywiązanie, nawiązanie relacji… Taka trochę miłość instant
Na szczęście, że dla mnie nie wątek romansowy był tym najważniejszym i nie dla Nazara, a przynajmniej nie głównie dla niego, czytałam
Bo reszta… Satysfakcjonuje. Jak pisałam jest ostro. Dzieje się dużo, dzieje się szybko, dzieje się przygodowo. Nie sposób się nudzić, nie ma kiedy zwyczajnie Bohaterowie przechodzą od sceny do sceny w pełnym pędzie i w środek akcji.
Język jest ‘mój’ lekki, płynny, może chwilami wulgaryzmy ścieliły się zbyt gęsto, ale… Też rozumiem, bo charakter bohaterki tego wymaga. W ogóle brak jest w paranormalach bohaterek jednocześnie ostrych i wręcz wulgarnych, ale jednocześnie wzbudzających sympatię. Marta trochę tę lukę wypełnia
No i jeszcze muszę, no muszę! Wspomnieć o… Bieszczadach. Autorko Kochana jak ja Ci dziękuję, że to nasze Bieszczady są a nie zagranica! Jest klimat lasów, czuć dzikość przyrody, dzikość wilków, ich związek z naturą a to wszystko na bliskich sercu terenach.
Liczę na dalszy ciąg. Może już nie Marta i Nazar, ale… Aleksy tak, to dla niego szybciej mi serce zabiło. Znów lecę na rudego…
Kochana Autorko, jeszcze raz bardzo dziękuję za książkę. Za historię i za własny mój, najmojejszy egzemplarz
A Wam moi drodzy, Ci którzy mnie czytacie. Polecam. Wiecie, że debiuty zawsze polecam
Autorka opinii – Sol
