Lucy, główna bohaterka „Dziewczyny kodują” jest uczennicą szóstej klasy. Ma nietypowe marzenie, mianowicie chce stworzyć aplikację, która pomoże jej choremu na białaczkę wujkowi. Aby tego dokonać zapisuje się na zajęcia w szkolnym klubie kodowania. Niestety, z pierwszych zajęć wychodzi bardzo zawiedziona. Ktoś zauważa jej rozgoryczenie i zaczyna podrzucać do jej szafki koperty z zaszyfrowaną treścią. Aby ją odczytać Lucy w krótkim czasie będzie musiała poznać język kodowania , a przede wszystkim będzie jej potrzebna pomoc koleżanek.
Dziewczyny kodują
Biorąc pod uwagę temat książki można by spodziewać się nudnego poradnika dla dziewczynek zainteresowanych informatyką. Na szczęście autorce udało się przekazać wiedzę o tym, czym jest kodowanie i wytłumaczyć jego podstawy w sympatyczny i ciekawy sposób. A to dzięki temu, że wiedzę informatyczną wplotła w historię o czterech koleżankach, które pomimo różnych zainteresowań chodzą na dodatkowe zajęcia z kodowania. Jest to oczywisty sygnał dla czytelników, że kodowaniem może zająć się każdy, niezależnie od tego, czy kocha sport, czy woli teatr. Ważne jest również to, że bohaterkami są dziewczynki, a nie chłopcy. Bowiem do niedawna dziewczyna programistka była prawdziwą rzadkością. „Dziewczyny kodują” ma na celu przełamanie stereotypu, że programowaniem może zajmować się tylko chłopak. Mówi o tym we wstępie Reshma Saujani, założycielka organizacji Girls Who Code : „…uświadomiłam sobie, że brakuje książek, które opisywałyby jak to jest być dziewczyną programistką. Zawsze powtarzam, że nie można stać się kimś, kogo w życiu się nie widziało. Ani o kim nic się nie czytało.”
Przesłanie książki
Historia Lucy zaznajamia z tematem kodowania , ale jednocześnie pokazuje, że w życiu równie ważne są relacje z rówieśnikami, rodzeństwem czy rodziną. Lucy zainteresowała się programowaniem, bo chciała pomóc krewnemu. Marzyła o kodowaniu od dawna, ale jej koleżanki wolały robić filmy, sportową karierę, czy projektować ubrania i każda z nich pielęgnowała swoje zainteresowania. Przyjaciółki wzajemnie wspierają się w realizowaniu talentów. Przesłanie, że powinniśmy pomagać sobie wzajemnie jest tu równie ważne, jak temat przewodni.
Moim zdaniem „Dziewczyny kodują” jest pozycją przeznaczoną dla dziewcząt mniej więcej w wieku jej bohaterek, czyli 12+. Młodszym dziewczynkom książka może wydać się nudna, szczególnie na początku gdy Lucy opisuje pierwsze spotkanie w klubie kodowania. Mnie osobiście początek też rozczarował. Spotkanie fanów programowania jest opisane zbyt szczegółowo. Rozumiem zamysł autorki, której przyświecał cel zapoznania czytelnika z tematem przewodnim książki, ale osobiście odebrałam pierwsze rozdziały jako mało interesujące. Myślę, że do momentu, w którym Lucy otrzymuje pierwszą tajemniczą kopertę młody czytelnik może poczuć się zniechęcony. Dopiero gdy pojawia się zakodowana wiadomość, fabuła nabiera rozpędu. Ten swego rodzaju wątek detektywistyczny sprawia, że cała historia wydaje się ostatecznie interesująca.
Na pewno bardzo dobrze, że powstają takie książki jak „Dziewczyny kodują”. Dziewczęta mogą przeczytać w nich o rówieśnicach mających nietypowe hobby.
Jest to udana próba pokazania młodemu pokoleniu, że nie należy trzymać się stereotypów.Wszyscy możemy realizować swoje talenty, niezależnie od płci. Musimy odważnie próbować nowych rzeczy !