Każdy rodzic chciałby na pewno spędzać ze swoim dzieckiem jak najwięcej czasu. Z doświadczenia jednak wiemy, że nie zawsze jest to możliwe. Musimy biec do pracy, zrobić zakupy, pranie, posprzątać, zająć się chorą babcią…. Oczywiście rodzice starają się spełnić oczekiwania malucha i są z nim jak się da najdłużej. Co nam daje, a właściwie, co daje dziecku stały kontakt z dorosłym? Przede wszystkim rodzic zapewnia dziecku poczucie bezpieczeństwa. W związku z tym maluch, który często bawi się z rodzicami, wspólnie z nimi spędza czas, staje się bardziej pewny siebie, otwarty na ludzi. Jest po prostu odważniejszy. W dorosłym życiu łatwiej mu nawiązywać kontakty, radzić sobie z przeciwnościami losu.
W takim razie, co możemy zrobić teraz, gdy nasz maluch jeszcze jest pod naszą opieką? Jak przygotować go do życia i zapewnić dobry start? Ano właśnie! Ile się da – być z dzieckiem! Rozmawiać, bawić się, przytulać.
Do prostych rad, jakie rodzic może usłyszeć, należą na pewno wspólne posiłki. Już nasze babcie mówiły, że stół zbliża ludzi. I miały wiele racji. Spójrzcie na rodziny, które celebrują takie spotkania. Prawda, że często cała rodzina może się spotkać przy stole dopiero przy niedzielnym obiedzie, ale i tak warto. Celebrowanie takiej tradycji uczy dzieci, że przebywanie razem jest ważne. Na taki niedzielny obiad (na przykład u babci) mama przygotowuje odświętne ubrania. Przy stole zawsze panuje ciepła atmosfera, wszyscy są dla siebie mili, wymieniają się uwagami na temat różnych zdarzeń, które akurat miały miejsce. Dziecko przy okazji utrwala więzi z rodziną. Same plusy. A w domu? Warto choć jeden posiłek dziennie zjeść przy wspólnym stole – razem z mamą, tatą, bratem i siostrą. Może właśnie wieczorem, przy okazji kolacji? Maluchy świetnie by się bawiły, gdyby mama pozwoliła wziąć udział w przygotowaniu posiłku. Ale najlepszym rozwiązaniem byłyby niedzielne śniadania. Trochę uroczyste, ale i wesołe. Może w pidżamach, może z umorusanymi dżemem buziami, ale wspólnie z rodzicami.
Razem z mamą i tatą można także spędzać wieczory. Kiedy maluch wykapany i na pewno już trochę zmęczony znajdzie się w swoim łóżeczku, rodzic może (a właściwie powinien) poczytać mu do poduszki. To taki magiczny czas tylko dla niego i dziecka. Byłoby wspaniale, gdyby taki zwyczaj stał się codziennym rytuałem. Wtedy dziecko będzie z niecierpliwością czekać na takie spotkania z rodzicem. Może wspólnie będą wybierać książeczki, a przy okazji mądry rodzic zaszczepi dziecku miłość do czytania? Znów same plusy.
Możemy także spędzać czas z dzieckiem wykorzystując liczne gry planszowe. Przy okazji maluch nauczy się strategicznego myślenia, rywalizacji, a nawet tego, jak przegrywać z klasą. No i przede wszystkim to, co dzieci najbardziej cieszy. Wspólne spacery, zabawy na świeżym powietrzu. Jesienna aura sprzyja zbieraniu kasztanów, żołędzi, kolorowych liści. Można je rozsypywać, układać, szukać w zakamarkach parku czy lasu. Potem w domu z przyniesionych skarbów możemy wspólnie wyklejać obrazki czy robić kasztanowe ludziki. Możemy także urządzić w parku rodzinne wyścigi. Sprawdzić kto biega najszybciej lub kto pierwszy znajdzie ukryty skarb.
A więc do dzieła drodzy rodzice! Jest tyle sposobów, abyśmy mogli spędzić z naszym dzieckiem jak najwięcej czasu.
Autor © : Beata , napisz do autora : email