O czym marzy dziecko? Może o nowej zabawce, może o przyjaźni z kolegą z podwórka, może o miłości najbliższych… A lalka? Wystrugana z kawałka drewnianego klocka. Czego pragnie?
Jeśli spróbujemy odpowiedzieć na to pytanie, założymy, że wspomniana wcześniej lalka myśli i czuje. Bo tylko wtedy mogłaby snuć marzenia. W takim razie, czego pragnie? No niestety chce zostać prawdziwym, z krwi i kości, człowiekiem. Piszę niestety, gdyż zdaję sobie sprawę, jak ułomna to istota, jak wiele w niej zła i zawiści. A jednak…
Prawdziwym chłopcem zapragnął zostać PINOKIO – drewniana kukiełka wystrugana przez Dżepetta.
Historię drewnianego pajaca opisał w swojej powieści włoski dziennikarz, pisarz – CARLO COLLODI.
Pierwotnie opowieść ta drukowana była w odcinkach w jednej z włoskich, dziecięcych gazet, a drukiem wydano ją w 1883 roku. Bardzo szybko zyskała ona rozgłos, czego dowodem były liczne tłumaczenia na wiele języków. Do PIERWSZEGO WYDANIA PINOKIA ilustracje narysował mistrz Enrico Mazzanti:
W jego wizji PINOKIO wyglądał niestety jak dorosły człowiek.
Dlaczego ta historia wzrusza kolejne pokolenia czytelników? Może dlatego, że pokazuje, iż niełatwo być dobrym i uczciwym człowiekiem. Droga do ludzkiego serca jest trudna i pełna poświęcenia. Ale jeśli zechcemy się zmienić, pracować nad sobą i swoim charakterem – wszystko jest możliwe. Nawet to, że kawałek drewna zyska serce i duszę.
PINOKIO już od momentu swych narodzin (czyli wystrugania w warsztacie Dzepetta) sprawiał kłopoty. Po pierwsze uciekł z domu, przyczynił się do aresztowania swego ojca, a nawet zabił Gadającego Świerszcza. Tylko dlatego, że ten mówił prawdę o zachowaniu PINOKIA.
Dżepetto kochał swego drewnianego synka. Gdy PINOKIO zechciał iść do szkoły, zrobił dla niego ubranie z papieru w śliczne kwiatki, buty z kory i czapeczkę z kawałka chleba. Aby kupić elementarz, oddał swoją ostatnią koszulę. Co robi PINOKIO? Sprzedaje elementarz, ponieważ chciał obejrzeć przedstawienie teatru marionetek! Chłopiec nie liczy się z uczuciami ojca, z jego poświęceniem. JEST PRAWDZIWYM EGOISTĄ.
Trzeba jednak przyznać, że powoli w jego zachowaniu zaczęły się pojawiać pozytywne akcenty. Chociażby ten, kiedy chciał rzucić się w ogień i zginąć, aby uratować od takiego właśnie losu swego przyjaciela Arlekina.
O tym, jaka przemianę przechodził PINOKIO i dlaczego, a także jakie były jej efekty – poczytajcie kochani rodzice razem z dziećmi. Naprawdę warto. Może nieznośny do tej pory maluch wyciągnie wnioski z opowieści o drewnianym chłopcu, który chciał być człowiekiem? Może łatwiej będzie go przekonać do poprawy zachowania? Nigdy nie wiadomo. W końcu siła słowa i wyobraźni jest wielka.
Starym zwyczajem nakłaniam do zaopatrzenia domowej biblioteczki naszego dziecka w starsze wydanie. Mnie osobiście nie podobają się ilustracje do nowych wersji wydawniczych PINOKIA, a przecież zgodzicie się ze mną, że wspólna lektura tak pięknej baśni nie może odbywać się w oderwaniu od plastycznej strony tej historii. I znów polecam wydanie z ilustracjami Jana Marcina Szancera:
Autor © : Beata , napisz do autora : email