Gdyby zapytać „przeciętnego Kowalskiego” o dania typowe dla polskiej kuchni, a często wręcz uważane za polskie, bez wątpienia jedną z odpowiedzi, poza gołąbkami, bigosem czy barszczem, byłyby pierogi. Historia tego dania nie jest jednak tak jednoznaczna, jak powszechnie się sądzi i jego kategoryczne przyporządkowanie do naszej kuchni nie może być uznawane za poprawne.
Skąd wzięły się więc jako nieodłączny towarzysz choćby Wigilii? Wielu badaczy sądzi, iż przywędrowały z Chin wraz z włoskim kupcem Marco Polo, który w trzynastym wieku odbył podróż do „Państwa Środka” gdzie najprawdopodobniej poznał tę potrawę. Przepis ujawnił po powrocie do swej włoskiej ojczyzny, skąd w końcu, niedługo potem, trafiła ona i na ziemie polskie (zapewne z innymi handlarzami).
Problem pojawia się jednak w momencie uświadomienia sobie, iż to ziemie Rusińskie, zarówno obecnie ukraińskie jak i rosyjskie, pretendują również do „matecznika” tejże smacznej potrawy. Otóż to właśnie stamtąd pochodzą „pielmieni” (pilimeni, pielmienie, pielmeni) czyli podobne do naszych „uszek” małe pierożki z nadzieniem mięsnym ale o bardzo luźnej konsystencji.
Ciekawą kwestią są również czebureki – popularne na Litwie pierogi smażone w głębokim oleju z rozmaitym (najczęściej grzybowym lub mięsnym) farszem. Niektórzy twierdzą, iż pochodzą one z Rosji, inni, iż z Kaukazu, a kolejni autorzy przywołują Krym. Dla smaku potrawy nie ma to oczywiście znaczenia, a zaręczam że warto spróbować.
Wróćmy jednak do pierożków chińskich. Najpopularniejsze są wonton i jiaozi (japońskie gyoza) do których ciasto tworzy się z mąki pszennej, jajek, wody oraz soli. Po wyrobieniu musi być ono bardzo cienko rozwałkowane, a do farszu używa się najczęściej wieprzowiny wraz z przyprawami- solą czosnkiem, pieprzem i zieloną cebulką. Wonton, jeśli podawać je w sposób tradycyjny, gotowane są na parze oraz stanowią nieodłączny element zup. Jednak nowoczesna kuchnia to przede wszystkim pierożki smażone w głębokim tłuszczu, o cieście chrupiącym, podawane zazwyczaj jako przystawka.
Włosi nie byliby sobą gdyby nie nadali pierogom charakterystycznego dla ich kraju sznytu. Otóż mieszkańcy kraju przypominającego but doszli do wniosku, iż można nimi zastąpić… makaron. Jak pomyśleli tak zrobili i po zmniejszeniu rozmiarów tradycyjnego pieroga powstało tortellini i ravioli. Te pierwsze przypominają zawinięte w kulkę paski pierogowe, a oba rodzaje podaje się z parmezanem bądź sosem pomidorowym.
Jeśli jednak chcemy przypomnieć o słowiańskich odmianach to nie może zabraknąć kołdunów jadanych głównie na Litwie i Białorusi (co wynika z tego, iż przez wieki ta druga pozostawała pod olbrzymim wpływem litewskim). Kołduny to po prostu mniejszy odpowiednik polskich pierogów gotowanych w wodzie lub zupie, a dokładniej mówiąc czegoś, co Polacy znają pod nazwą „uszka”.
Na koniec warto wspomnieć o najbardziej „polskich” z pierogów, a więc pierogach „ruskich”. Wbrew nazwie nie jada się ich w Rosji (są tam bardzo słabo znane), a wywodzą się one ze… Lwowa, a dokładnie z Rusi czyli obecnej Ukrainy. Tak mówi przynajmniej jedna z teorii na ten temat. Fakt jest jednak taki, iż nie były one przed wojną popularne na ziemiach Polski zachodniej i przywieźli je tam przesiedleńcy z dawnych kresów.
Dziś pierogi to nieodłączny element polskiej kuchni – zarówno te z serem, grzybami, kapustą czy owocami. Jak widać nie tylko ich nadzienie ale i pochodzenie jest tajemnicą dla każdego smakosza jak i zwykłych fanów tego dania.
Autor artykułu
Artykuł został przygotowany przez serwis www.codogara.pl/ specjalizującego się w tworzeniu pysznych przepisów.