Komiks – dla zbieraczy
Kajko i Kokosz – Woje Mirmiła
Wstęp
Wojmił, znany nam już z albumu Szranki i konkury, wiedziony tęsknotą do brata postanowił udać się do niego z wizytą. Na jego drodze czyha zbój – dżentelmen, Łamignat, który nie spodziewa się, że jego pierwszym po długim okresie posuchy klientem będzie waleczny książę.
Tak rozpoczyna się trzeci rozdział sagi o średniowiecznych mieszkańcach Mirmiłowa i okolic. Sądząc po pierwszych kadrach, na których spotykają się dwaj mocarze, ciąg dalszy przyniesie nam dużo akcji: bójek, potyczek, może nawet bitew. Nie zabraknie ich, to prawda, ale konflikt dobra ze złem (tu: uczciwości z krętactwem) przybierze raczej postać „wojny intelektów”. Ale nie uprzedzajmy faktów…
[box_light]Pierwsze zbiorcze wydanie Wojów Mirmiła ukazało się w latach 1987-88 w dwóch albumach: Woje Mirmiła i Rozprawa z Dajmiechem. Krajowa Agencja Wydawnicza wydrukowała komiksy w odwrotnej kolejności, przy czym tom pierwszy ukazał się wraz z dodrukiem tomu drugiego.
Kilka z oryginalnych odcinków z Wieczoru Wybrzeża dla tej edycji zostało narysowanych na nowo (w wydaniu Egmontu wersja jednego z pasków jest trzecią z kolei).
Wydanie KAWu było pierwszym wydaniem kolorowym. Kolorem zajęli się Janusz Christa i jego syn Marek.
W roku 1988 KAW ponownie wydał większość komiksów Christy, jednak okładki obu tomów Wojów Mirmiła zostały wydrukowane na gorszej jakości papierze. Szkoda, bo były to jedne z lepszych w dorobku autora, co możemy podziwiać w przypadku edycji Egmontu (oprócz okładki cz. 3, która jest niespecjalnie udanym montażem fragmentów komiksu).[/box_light]
Woje (zawsze) Mirmiła
W Mirmiłowie panuje nuda, co tradycyjnie równoznaczne jest z przysłowiową ciszą przed burzą. Kłopoty, wywróżone zresztą przez Jagę (którą ze Złotego pucharu pamiętamy jako Zielachę, czarownicę i ciotkę Kokosza), nadciągają pod postacią królewskiego kanclerza. A ten przybywa na kontrolę w najmniej odpowiednim czasie – Mirmił bez końca świętuje spotkanie z Wojmiłem lekceważąc swoje książęce obowiązki. Wkrótce jednak będzie musiał do nich wrócić, bo jego pokojowa polityka nie znajduje zrozumienia u gorliwego urzędnika.
Co nie znaczy, że należy się spodziewać wojennej wyprawy z Kajkiem i Kokoszem oraz ich księciem na czele. Zamiast niej zobaczymy narodziny słowiańskiego futbolu – z tego fragmentu Wojów Mirmiła (jednego z zabawniejszych epizodów w tym tomie) nasza piłkarska reprezentacja mogłaby wyciągnąć wnioski…
Jak się okazuje wynik meczu to jedno, jego konsekwencje to drugie, a to, co kryje się za zagorzałym wypełnianiem roli królewskiego inspektora, to już zupełnie inna sprawa. Na scenie pojawia się Dajmiech, nowy władca Mirmiłowa, a prywatnie kuzyn kanclerza. Wraz ze swym wojskim, Niesławem, wprowadzają w grodzie nowe porządki. Próbują w każdym razie, gdyż Kajko i Kokosz, wspomagani przez Jagę, tworzą coś na kształt ruchu oporu. „Na kształt”, bo raczej niż zbrojnie, knowaniom uzurpatorów przeciwstawiają spryt, z niewielką domieszką czarów.
Do szczęśliwego zakończenia prowadzi jednak kręta droga, na której pojawią się kolejne ważne (nawet bardzo) figury – dzięki jednej z nich starania wojów Mirmiła przyniosą wreszcie pożądany skutek.
Główny wątek trzeciego albumu o Kajku i Kokoszu stanowi walka o władzę. Przy czym knowania bohaterów jednoznacznie negatywnych wymuszają na protagonistach postępowanie, które nie do końca uznać by można za fair play– ale ich motywacja jest uczciwa. Christa nie prezentuje nam bohaterów „bez skazy i zmazy”. Czasem stchórzą, czasem kierują się niskimi pobudkami – chciwością, łakomstwem, chęcią poprawy swojej społecznej pozycji. Potrafią się jednak opamiętać, zwłaszcza jeśli mają przy sobie przyjaciół, którzy nie pozwolą im zboczyć z właściwej drogi.
Jedną z ulubionych przez fanów serii drugoplanowych postaci jest Łamignat. Może właśnie dlatego, że nosi w sobie typowo ludzkie sprzeczności – poznajemy go jako „zbója o gołębim sercu”, a jednocześnie kogoś łasego zaszczytów. Złowieszcze imię, groźna postura i postępki nie zwodzą jednak najmądrzejszej chyba z wymyślonych przez Christę postaci – Jagi. Podobnie jak niemożliwym byłoby, gdyby Kajko na zawsze odwrócił się od Kokosza.
Tak jak niedoskonałość postaci pozytywnych, tak i kompletne zepsucie ich antagonistów jest motywem przewijającym się przez całą serię. W Wojach Mirmiła kanclerz pomaga swojemu kuzynowi w przejęciu władzy, Dajmiech zaś nie odczuwa z tego powodu szczególnej wdzięczności. Jego wojski jest natomiast równie lojalny, co głupi – z tym, że jego lojalność ma pewne ograniczenia (jednym z nich jest strach o własną skórę), zaś głupota już nie.
Te rozważania na temat bohaterów wykreowanych przez Janusza Christę mogą brzmieć nieco zbyt poważnie. Bynajmniej nie są jednak w taki sposób ukazane. Mając na uwadze etymologię słowa „komiks”, na pewno zauważymy, że Kajko i Kokosz to komiks w wydaniu klasycznym, humorystyczna historia obrazkowa. Jakieś głębsze treści przemyca, i owszem, ale przede wszystkim bawi. Bawi, jak zwykle, rysunek. Trzeba talentu, by kadr, w którym pojawia się nowy bohater, powiedział nam o nim prawie wszystko. Albo… całkowicie nas zmylił. Trzeba talentu, by na tyle różnych sposobów narysować te wszystkie „wzloty i upadki” postaci trafionych pięścią, nogą, miotłą, miską, zaklęciem… No i trzeba talentu, by gagi rysunkowe tak zabawnie, jak u Christy, uzupełniały się z tekstem, jak np. w scenie, gdy kat wystawia Kokoszowi ocenę końcową (same pały…).
Prócz różnorakich gagów i słownego humoru mamy też tutaj nawiązania do naszej rzeczywistości, w związku z głównym wątkiem najwięcej chyba odnośnie władzy i biurokracji. Znajdą się też motywy „z innych bajek” – podczas lektury możemy pobawić się ich wyszukiwanie, bo nie wszystkie są tak oczywiste jak wybawienie Łamignata spod katowskiego topora.
Nade wszystko są jednak Woje Mirmiła zabawną historią opowiedzianą i narysowaną tak, że wracać do niej będziemy jeszcze nie raz.