JOACHIM LIS. DETEKTYW DYPLOMOWANY.
Ingemar Fjell
Co poczytać małemu miłośnikowi przygód do poduszki? Co może go zainteresować na tyle, że sam kiedyś zapragnie kontaktu z książką? Te trudne pytania zadają sobie mądrzy rodzice, którzy pragną zaszczepić w swych pociechach miłość do historii rozgrywających się na białych kartkach papieru, a nie na ekranie komputera czy telewizora.
Spośród wielu ciekawych propozycji wybrałabym na przykład powieść Ingemar Fjell JOACHIM LIS. DETEKTYW DOSKONAŁY.
Pierwsza rzeczą, na którą zwracamy uwagę w księgarni, poszukując ciekawej książki, jest oczywiście okładka. A ta naprawdę przyciąga wzrok. Kiedy ją widzimy, kojarzy się nam ona z najlepszymi czasami ilustracji literatury dziecięcej.
Autorką portretu sławnego lisa jest Teresa Wilbik, absolwentka Wydziału Grafiki Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie i, co znamienne, w pracowni Jana Marcina Szancera, którego już mieliśmy okazję zaprezentować.
Po prostu Szkoła Mistrzów. Dlatego delikatne, wykonywane metodą kreskową, rysunki Teresy Wilbik są pięknym uzupełnieniem słów opowieści o mądrym lisie.
Kim właściwie jest bohater tej powieści?
Joachim Lis jest mieszkańcem małej miejscowości o nazwie MODRZEJÓW. Mieszka tam on i czterystu trzydziestu ośmiu (co za precyzja wyliczenia) innych obywateli. Miasteczko jest spokojne, żyje się tam leniwie. Nikogo nikt nie dręczy, nie zdarzają się żadne ponure historie… spokój, cisza, zieleń…
Joachim jest szewcem. Szyje buty i wymienia zdarte zelówki tak samo, jak czynił to jego ojciec. Nie jest jednak zachwycony swoją pracą. Nie to, żeby jej nienawidził, ale pragnie on w życiu jakiejś odmiany. Przygody.
Co więc robi nasz dzielny obywatel? Zbiera pieniądze i zapisuje się na słynny KORESPONDENCYJNY KURS dla DETEKTYWÓW PRYWATNYCH!
Od tej chwili wizerunek Joachima Lisa zmienia się diametralnie. Z szewca w pobrudzonym fartuchu przeistacza się w eleganckiego detektywa, poszukiwacza przygód i tropiciela zagadek. Strój nosi dość znajomy – wąskie spodnie, białą koszulę, kraciastą kamizelkę, czarną, aksamitną pelerynę no i oczywiście mały, kraciasty kapelusik.
Wybór nowej profesji spowodowany był także potrzebami mieszkańców. Bo jednak od pewnego czasu w MODRZEJOWIE zaczęły się dziać dziwne rzeczy… A stróża prawa nie było, ponieważ pełniący tę funkcję MIŚ – NIEDŹWIEDZKI, był już na zasłużonej emeryturze.
O tym, jakie przygody przezywał detektyw LIS, jakie rozwiązał zagadki, a także czy robił to sam – można dowiedzieć się z tej przemiłej, napisanej w dowcipny sposób, książeczki. Polecam.
Autor © : Beata , napisz do autora : email