Oj! Zasypała nas ta wampirza literatura! Piszę o tym z przekąsem, gdyż niewiele tutaj prawdziwych perełek. Widzimy raczej taśmowo „produkowane” naiwne opowieści z kiepskimi bohaterami, przewidywalną akcją – napisane stylem gimnazjalistki, której najwyższa ocena z języka polskiego to… no może trzy… Czytać się tego nie chce (a nawet nie powinno). A już wampiry dla małych dzieci? Sama byłabym zainteresowana, ale dobrym tekstem. W końcu mamy uczyć naszych milusińskich wrażliwości czytelniczej, a nie zaśmiecać ich umysły. I – proszę państwa – znalazłam! Książka Iwony Czerwińskiej, adresowana do małych czytelników, jest strzałem w dziesiątkę. Dobrze napisana, zabawna, na pewno zainteresuje i tych, którzy dopiero poznają literackie smaczki i ich rodziców.
A więc przenieśmy się do miejscowości, nomen omen, WAMPIRZYCE.
Tam właśnie przeprowadza się rodzina tytułowego KAZIA. Chłopiec ma tylko siedem lat, ale jest rezolutny i ciekawy świata. Razem z nim do nowego lokum wprowadzają się rodzice, rodzeństwo Basia i Staś i oczywiście zwariowany jamnik o wdzięcznym imieniu Wampir. Pisząc, że lokum było nowe popełniłam pewne nadużycie, gdyż tak naprawdę wesoła rodzinka wprowadziła się do starego domu samotnie stojącego na skraju miasteczka. Miał on dość posępną opinię wśród mieszkańców, ale jego nowy właściciel postanowił zaryzykować i odnowić staruszka. Zadanie to polecił właśnie ojcu KAZIA, który miał niebywały talent do renowacji staroci.
Miłośnicy opowieści grozy już powinni zacierać ręce. Stary dom, ciemny strych, wielkie pajęczyny i senne pająki. Kurz i zapach tajemnicy. Ale co tu robić, kiedy ma się tylko siedem lat? Można zwiedzać długie korytarze, otwierać zamknięte drzwi – ale co potem? Jak się okazuje, potem jest już kwestia przypadku…
Pewnego dnia KAZIO bawił się ze swoją siostrą Basią w chowanego. W starym domu było się gdzie ukryć. W poszukiwaniu najlepszej kryjówki chłopiec zawędrował na strych. Tam wśród wielu dziwnych sprzętów, starych pudeł, odkrył tajemnicza skrzynię. Okazało się, że można ja otworzyć. No a jak da się otworzyć, to trzeba do niej zajrzeć. Podnosimy wieko, a tam… No właśnie, a tam NIC. Pusto.
Jednak tajemnicza skrzynia odegrała ważną rolę w życiu KAZIA. Jak to się stało? Dzięki czemu? Przeczytajcie sami. Powiem wam jednak, że w wyniku pewnych zdarzeń KAZIO poznaje rodzinę prawdziwych wampirów – Fibrycukellę, Hingogarda, Draculę i małą Zuzulinę. Jakie przygody wspólnie przeżywali? Tę wiedzę pozostawiam wam do zdobycia, ale na pewno będzie wesoło. Kiedyś na przykład KAZIO o mało nie uprał w pralce swojego braciszka…
Ciekawi was na pewno, jaka jest ta wampirza rodzina? Całkiem miła. Jej zachowanie wobec ludzi obala kilka stereotypów. Nie straszny im czosnek (nawet go hodują), osikowe kołki czy lustra. Są pogodni, sympatyczni i naprawdę wiele się można od nich nauczyć.
Dzieci na pewno nie będą się bały zasnąć po lekturze KAZIA. Książkę czyta się szybko. Napisana jest z odpowiednią dla małych czytelników dawką humoru. Nic – tylko czytać!
Zwróćcie uwagę na ilustracje Olgi Reszelskiej. Doskonale uzupełniają treść utworu.
Iwona Czarkowska napisała już drugą część przygód KAZIA – KAZIO I SZKOŁA PEŁNA WAMPIRÓW.
Autor © : Beata , napisz do autora : email