Jedna z ukochanych baśni mojego dzieciństwa. Historia WANI, małego konika z podwójnym garbem i srogiego cara.
Autorem tej magicznej opowieści jest PIOTR JERSZOW, prawnik zmarły w 1869 roku. Jeszcze jako dziecko zbierał w swej pamięci ludowe bajki i baśnie. Później, właśnie podczas studiów, rozpoczął przygodę z pisaniem. Pod wyraźnym wpływem bajek PUSZKINA pracuje nad tekstem KONIKA GARBUSKA. Baśń ujrzała światło dzienne w 1834 roku i zdobyła nawet uznanie mentora JERSZOWA. Pochwała z ust Puszkina była dla niego wielkim wyróżnieniem.
W Polsce najlepszego tłumaczenia tej baśni dokonał bezsprzecznie IGOR SIKIRYCKI – poeta, pisarz, satyryk i tłumacz z języków; rosyjskiego, białoruskiego, gruzińskiego, mołdawskiego. Piszę o tym dlatego, gdyż ostatnio ukazało się nowe wydanie KONIKA GARBUSKA. Jego zaletą są piękne ilustracje Szancera, ale wadą, według mnie, kiepskie tłumaczenie. A złe tłumaczenie może zniechęcić małego czytelnika do lektury tej książeczki. Moim zdaniem dzieciom trzeba oferować tylko to, co najlepsze. Muszą się uczyć dobrego smaku i estetyki. Nie tylko obrazu, ale i słowa.
Takiego lub podobnych wydań powinniście szukać:
Dlaczego warto czytać z naszym dzieckiem KONIKA GARBUSKA? Przede wszystkim dlatego, ze to wzruszająca historia o dobroci, szczerości i bezinteresowności. O pragnieniu rzeczy małych, życiu dla innych a nie tylko dla siebie.
Bohaterem baśni jest WANIA, najmłodszy z trójki braci. Ze względu na swój charakter, prostą naiwność, uznawany jest za domowego głupka. Pewnego dnia okazuje się, że to właśnie on, a nie jego bracia, rozwiązał zagadkę tajemniczych znaków na ojcowskim polu. Ciemną nocą pilnował zboża i przyłapał szkodnika. Była nim piękna, śnieżnobiała klacz. WANIA wskoczył jej na grzbiet, nie pozwolił się zrzucić i zyskał szacunek rumaka.
Klacz obiecała mu nagrodę – trzy konie. Dwa będą niezwykłej urody, a trzeci będzie mały i niestety garbaty. Na niego jednak WANIA ma zwracać największą uwagę. To ten konik pomoże mu w trudnych chwilach. I tak się stało. WANIA zaprzyjaźnił się z GARBUSKIEM. Opiekował się nim nawet wtedy, gdy razem znaleźli sie na carskim dworze. Rozpoczął tam pracę w stajni, jako koniuszy. Oj, dobrze tam miały koniki, gdy WANIA ich doglądał!
Problem pojawił się jak zwykle z powodu ludzkiej zawiści. Jeden z dworzan, zazdrosny o pozycję chłopca, doniósł do cara, że WANIA skradł magiczne pióro ŻAR PTAKA.
W rezultacie WANIA udaje się z GARBUSKIEM w poszukiwaniu a to ŻAR PTAKA, a to CUD DZIEWCZYNY, a to znów magicznego pierścienia. Poznaje KSIĘŻYC, który okazuje się ojcem CUD DZIEWCZYNY. Zyskuje szacunek wszystkich, dla których ważne jest wrażliwe serce.
Wykorzystywany przez cara nie chce nic za swoje odważne czyny. Nagrodą jest dla niego uśmiech, możliwość opiekowania się konikami… proste rzeczy, które dają mu wiele radości.
Jak zakończyła się historia WANI i KONIKA GARBUSKA przeczytajcie sami. Warto.
Autor © : Beata , napisz do autora : email