W ostatnich latach, a właściwie podczas ostatniej dekady, możemy zaobserwować znaczny przyrost osób z wyższym wykształceniem humanistycznym. „Wysyp” osób z takim dyplomem na rynku pracy w ciągu kilku lat sprawił, że do humanistów całe społeczeństwo zaczęło pochodzić z rezerwą. Dlaczego?
Było ich zbyt wielu, wobec ilości miejsc pracy, a ich poziom wiedzy zaczęto poddawać w wątpliwość. Dlaczego zaczęto wątpić, że ich wykształcenie jest na wystarczająco wysokim poziomie? Uczelnia uczelni nierówna, a poza tymi państwowymi, o najwyższej renomie, istnieje wiele innych, na których, szczególnie przy zaocznym systemie studiowania, jak możemy przypuszczać, studiowało wiele osób, które nie tyle są wybitnymi humanistami, ile po prostu nie dało sobie rady na uczelniach technicznych.
To duże uproszenie, więc wielu może się oburzyć na tak postawione tezy. Nie chodzi nam tu jednak o to, że humaniści w ogóle jako pracownicy są pracownikami niższej jakości. Chcemy po prostu zaznaczyć fakt, że ostatnimi czasy rynek pracy pod tym względem znaczenie się „popsuł”. Obok wybitnych znawców swoich dziedzin, mamy także „humanistów”, którzy ledwie „liznęli” wiedzy, a dyplom napisał im ktoś kompetentny, za odpowiednią stawkę. Bardzo smutna konkluzja, ale niestety prawdziwa. Jak w takim razie brzmi odpowiedź na zasadnicze pytanie: czy student po studiach humanistycznych ma trudniej?
Zasadniczo tak. Po pierwsze jest duża konkurencja, a mało miejsc pracy. Po drugie już dobrych ekspertów jest zbyt dużo, nie mówiąc już o humanistach „malowanych”. Trzeba się tu borykać nie tylko z problemem znalezienia interesującej oferty pracy, ale także z udowodnieniem, że nasz akurat dyplom ma realną wartość. Trudno powiedzieć, czy ta sytuacja ulegnie zmianie. I czy stanie się to szybko… Z drugiej strony można powiedzieć, że humanista z wyższym dyplomem, który jest rzeczywiście specjalistą w danej dziedzinie, zostanie doceniony.
Pracodawcy są osobami świadomymi praw jakie rządzą światem i wybierając pracownika biorą pod uwagę nie tylko to, jakie ukończył studia i na jakiej uczelni, ale także to, jaką rzeczywiście wartość przedstawia sobą jako kandydat na pracownika na konkretnym stanowisku. A więc jakie ma dokonania naukowe, co sobą reprezentuje, jakie ma zainteresowania i czy ma doświadczenie, albo chociaż pojęcie o branży, w której chce pracować.
Można więc powiedzieć, że osoba z dyplomem humanistycznym ma może trudniej na rynku pracy, ale prawdziwy specjalista znajdzie dla siebie miejsce i będzie cenionym i pożądanym pracownikiem. Tak jest zresztą w każdej branży. Gorzej jest może ze społecznym odbiorem humanistów. Wobec ogromu kierunków, co do którym można mieć wątpliwości, czego właściwe uczą i do jakiej pracy przygotowują, ludzie powszechnie mniej cenią osoby z wykształceniem humanistycznym. To niestety dość powszechny fakt, że ze swojego wykształcenia i pracy trzeba się w wypadku dyplomu z socjologii, filozofii czy politologii zwyczajnie tłumaczyć. Nie zwiększa to oczywiście komfortu i pewności siebie osób podejmujących takie wykształcenie.
Dziękujemy portalowi Edukacja-Wyzsza.pl za współpracę merytoryczną.
Co wiecej, zainteresowanie studiami scislymi jest wieksze za sprawa popularyzowania ich przez Ministerstwo Szkolnictwa Wyzszego. Wiaze sie to z decyzja, ze w najblizszych latach liczba miejsc na studiach humanistycznych na pewno nie bedzie sie zwiekszac.