Jeszcze jedna ukochana książka, która powinna znaleźć się w domowej biblioteczce każdego malucha. To wydanie ( 1973 rok) może poszczycić się pięknymi ilustracjami Jana Marcina Szancera. Proszę mi wierzyć, że warto poszukać w antykwariacie właśnie takiej wersji, aby cieszyć się wraz z dzieckiem nie tylko dowcipnym tekstem Brzechwy, ale i mistrzowskimi obrazkami Szancera, jak chociażby tym, do opowieści o Lisie Witalisie.
Witalis jest lisem wyjątkowym. Jak mówi sam autor:
‘’ Znano różne w świecie lisy:
Był więc lis Ancymon Łysy;
Pospolity lisek rudy,
Pełen sprytu i obłudy;
Lis niebieski – wielka sknera;
Zezowaty lis – przechera;
Czarny lisek ogoniasty;
Lis Patrycy Jedenasty;
Srebrny lis niezwykle szczwany;
Lis Mikita spod Oszmiany;
Lis Telesfor farbowany,
Niebezpieczny i zawzięty;
Lis Wincenty, lis Walenty,
Lecz nie było w świecie lisa
Ponad lisa Witalisa.’’
Zawsze elegancki, uprzejmy – a jednak, jak to lis, dwulicowy. Potrafił tak zaprezentować swoje racje, że każdy wierzył w jego słowa i dobre intencje. Podobno ‘’miał rozumu za dziesięciu’’, więc oszukiwanie innych szło mu bardzo dobrze. A to doprowadził do walki niedźwiedzi z psami, podczas której sam okradł spokojnie kurnik. A to wmówił głodnym zwierzętom, że potrafi piec placki ze śniegu. Robi to szybko i w dużych ilościach. Zwierzęta muszą TYLKO (?) PRZYNIEŚĆ KUPKĘ ŚNIEGU I POŁEĆ SŁONINY. Finał oczywisty – głodne zwierzaki i świeżo przez nie zaopatrzona spiżarnia lisa.
Rodzice zainteresowani książką Brzechwy mogą jednak spać spokojnie. Zły lis został ukarany. Przesłanie dla dzieci jest proste – za każde oszustwo człowiek prędzej czy później będzie musiał ponieść karę.
A poniżej ilustracja Szancera do baśni PAN DROPS I JEGO TRUPA.
Tomek Drops miał pięciu starszych braci. Uznawany był za rodzinnego głupka, choć tak naprawdę był poczciwym chłopcem. Gdy ojciec zmarł, bracia postanowili pozbyć się Tomka i kazali mu ruszyć w świat. Każdy z nich ofiarował mu coś na drogę. Bardzo poważne były te ‘’prezenty’’…. I tak nasz bohater wszedł w posiadanie bociana, wiewiórki, myszki, ślimaka i stonogi. Nie załamał się jednak, pełen radości i pogody duch wpadł na pomysł, jak wyzywić swą gromadkę:
‘’Więc rozejrzał się w zespole,
Poprzydzielał wszystkim role,
Powymyślał co niemiara
Sztuk przeróżnych, sam się stara
Wytresować trupę całą.
Będzie teatr jakich mało!’’
No cóż, warto przeczytać, co się dalej działo z trupą pana Dropsa…
Dla miłośników magii proponuję BAŚŃ O STALOWYM JEŻU, historię o tym, jak ze sklepu Magika Mechanika:
‘’Wybiegł z chrzęstem jeż stalowy
Miał przyłbicę zamiast głowy,
Od przyłbicy aż po pięty
W stal hartowną był zaklęty.
Miał też pancerz – z każdej strony
Mnóstwem igieł najeżony,
Nadto miecz ze stali twardej,
Tarczę tudzież halabardę.’’
Jeż przemykał się pod parkanami, ukrywał się w cieniu drzew. Dotarł do lasu i tam odszukał czarodzieja BABULEJA. Po co – no to już trzeba poczytać samodzielnie.
Takich opowieści w zbiorze Brzechwy jest dziesięć. Znajdziemy więc tam baśnie:
- Wyprawa na „Ariadnie”
- Szelmostwa lisa Witalisa
- Pan Szczuka
- Za króla Jelonka
- Trzy wesołe krasnoludki
- Pan Drops i jego trupa
- Baśń o korsarzu Palemonie
- Przygody rycerza Szaławiły
- Magik
- Baśń o stalowym jeżu
Autor © : Beata , napisz do autora : email